Nie wiem jak Wy, ale mnie
prześladuje pewnego rodzaju pech. Za każdym razem, gdy zaplanuję sobie
jakikolwiek zakup i NIE DAJ BOŻE odłożę go w czasie – moja upragniona zdobycz
znika z półek sklepowych. Było tak i w tym przypadku, gdy wybraliśmy się po mój
prezent urodzinowy.. Od kilku tygodni chorowałam na pewną „żywieniową książkę”,
jednak jak na złość nie było jej na stanie. Jednak jako kobieta uznałam, że nie
wyjdę z Empiku z pustymi rękami, ponieważ okazja „posiadam kartę partnera”
szybko się nie powtórzy.
Wiedziałam jedno – tym razem
poproszę o książkę, która nie jest książką stricte kucharską. Zależało mi na
zdobyciu nowej wiedzy w dość przystępny sposób. Buszując pomiędzy tytułami
wpadłam na pięknie wydaną książkę autorstwa znanej wszystkim Agaty Młynarskiej.
Książkę o wdzięcznym tytule „Pyszna zmiana, czyli moje życie bez glutenu”.
Słynne porzekadło mówi, żeby nie
oceniać po okładce – mój błąd polegał na tym, że oceniłam i kupiłam. Zakładam,
że nad książką pracował naprawdę dobry grafik, gdyż jest „dopieszczona” pod
każdym względem. Przejrzysta czcionka, ładnie oddzielone rozdziały i zdjęcia
Pani Agaty. No właśnie.. Jak dla mnie w książce jest za dużo autorki, a za mało
tytułowej diety bezglutenowej. Dzięki lekturze poznałam kolejne szczeble
kariery prezenterki, dowiedziałam się o rozwodzie, a także o miłości do swojej
pracy. Tekst co prawda był przeplatany krótkimi wstawkami z przebiegiem
choroby, gdyż Agata Młynarska choruje na swoiste zapalenie jelit. To właśnie ta
diagnoza zmusiła ją do zmiany diety, o której jednak jest za mało. Byłam pewna,
że w książce znajdę pomysły na zamienniki bezglutenowe czy poznam zalety diety.
Pomimo dwóm rozdziałom, które zostały napisane przez specjalistki – lekarza
oraz dietetyczkę – nadal niewiele wiem.
Moim zdaniem Pani Agata za dużo
stron poświęciła swojej chorobie, która przyćmiła ideę całej książki. Miało być
o tym jak złym partnerem jest gluten, a ostatecznie dowiedziałam się, że
swoiste zapalenie jelit wiąże się z dużymi bólami. Spodziewałam się książki z dużą ilością przydatnych informacji, które będę mogła w jakiś sposób wykorzystać w swoim codziennym żywieniu. Z racji tego, że nie choruję na tą samą chorobę co autorka - 3/4 książki w ogóle mnie nie dotyczyło i nie zmieniło mojego postrzegania glutenu. Ciepły chleb z masłem lubiłam, lubię i lubić będę :)
Pomimo kilku przepisów, które pojawiły
się na ostatnich stronach, książka słabo obroniła się w moich oczach. Nie
mówię, że lektura jest zła, bo nie jest.. Czyta się ją przyjemnie i naprawdę
szybko, jednak jak dla mnie powinni sięgnąć po nią pacjenci, którzy borykają
się z chorobami jelit. Ja tymczasem wracam do Empiku w poszukiwaniu kolejnych
pozycji.
mam rowniez tę ksiazkę i moge ja polecić serdecznie! :)
OdpowiedzUsuńTak właśnie sama zawiodłam się na kilku książkach. Teraz przeglądam każdą z nich przed zakupem, by być pewną, że znajdę w niej to czego szukam. Szkoda, że często grafika i ogólny wygląd przerastają nad treścią.
OdpowiedzUsuńFajna recenzja :)
Faktycznie - tytuł podpowiada, że w środku znajdziemy sporo wiadomości na temat diety bezglutenowej... sama ostatnio chciałam się czegoś dowiedzieć o tym sposobie żywienia i znalazłam bardzo ciekawą książkę "Jedz pysznie bez pszenicy". Jeśli masz ochotę poczytać, to właśnie dzisiaj opublikowałam na blogu jej recenzję :)
OdpowiedzUsuńDlatego ja już nie kupuję pięknych książek bez zastanowienia. Najczęściej szperam w internecie (duuużo taniej niż w empiku), kupuję ulubionych autorów lub książki, które ktoś poleci. Też mam kilka pozycji na półce, do których zajrzałam może ze dwa razy, a nie ugotowałam z nich nic...
OdpowiedzUsuń