Urodziny to zawsze dobry
pretekst, aby zasłodzić dzień solenizanta. Mój fotograf, a prywatnie chłopak, z
racji swojego święta stał się moim kulinarnym celem. Przyznam się, że miał być
tort z dużą ilością kremu i masą cukrową. Niestety nie byłabym wstanie dowieźć
go w jednym kawałku z Katowic do Krakowa. Myślałam, myślałam i wymyśliłam –
ciasto wiśniowe z kremem budyniowo-czekoladowym na kruchym spodzie i delikatną
kruszonką. Klasyk, który nie może się nie udać, a co najważniejsze – nie może nie
smakować.
Składniki:
Kruche ciasto:
- 200g mąki pszennej
- 75g cukru pudru
- duża szczypta soli
- 125g masła, pokrojonego w kostkę
- 2 żółtka
- 3 łyżeczki gęstej śmietany
Krem budyniowy:
- 1 duży budyń (64g)
- 750ml mleka
- 2 białe czekolady
Kruszonka:
- 75g masła
- 200g mąki
- 100g cukru pudru
Dodatkowo:
- 500g mrożonych wiśni
Przygotowanie:
Kruchy spód:
- Tortownicę wyłóż papierem do pieczenia. Mąkę, cukier oraz sól przesiej na stolnicę. Dodaj masło. Siekaj nożem tak długo, aż tłuszcz będzie w drobnych kawałeczkach.
- Dodaj 2 żółtka i 3 łyżeczki gęstej śmietany. Siekaj dalej, a następnie szybko wyrób ciasto dłońmi (zbyt długie wyrabianie ciasta rękami rozpuszcza masło).
- Dno foremki wyłóż ciastem i włoż na ok. 15 minut do lodówki. Po wyciągnięciu ponakłuwaj widelcem i włóż do piekarnika nagrzanego do 170C i piecz 20 minut.
Krem budyniowy:
- Zagotuj 650ml mleka. W pozostałych 100ml rozpuść budyń. Wlej roztwór do gotującego się mleka.
- Mieszaj tak długo, aż krem stanie się gęsty. Dodaj pokruszoną czekoladę i wymieszaj.
- Ściągnij budyń z ognia i ostudź pod folią (dzięki temu na masie nie powstanie kożuch).
Kruszonka:
- Masło, mąkę i cukier rozetrzyj w dłoniach.
- Kruszonka powinna przypominać piasek.
Na kruchy spód wyłóż mrożone
wiśnie obtoczone w mące ziemniaczanej (mąka pochłonie wodę, która powstanie w
chwili rozmrażania owoców), wylej masę budyniową, a całość posyp kruszonką.
Piecz ciasto 35 minut w piekarniku nagrzanym do 170C.
Ciasto podawaj schłodzone.
Smacznego!
Ciacho wygląda wspaniale, najlepsze życzenia dla jubilata :)
OdpowiedzUsuńJa rok temu wiozłam tort z Danii do Polski, i udało się bez żadnych problemów. Więcej wiary ;)
Dziękuję w imieniu jubilata :) A za tort - czapki z głów!
UsuńObłożyłam go masą cukrową, zapakowałam w pojemnik na tort, wsadziłam do bagażnika - i jechaliśmy :) Całą drogę strasznie się o niego bałam, a zgubił raptem jedną cukrową perełkę... Trzeba do tematu podejść odważnie, i musi się udać ;)
UsuńSuper ciacho :-) z chęcią je wypróbuję :-)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie - http://kulinarneszalenstwamaniusi.blogspot.com/
Marzena, daj znać jak Ci wyszło :))
OdpowiedzUsuń